Piętra z których obserwujemy świat głuchych w Polsce są różne. Wielu mieszka na parterze widząc przez okno tylko swoje podwórka poza którymi nic nie jest ich w stanie zaciekawić. Nie dostrzegają tych co mieszkają w piwnicach, myśląc że tamci tak samo postrzegają otaczający ich świat tylko na podstawie ich opowieści. Ale co najgorsze, że nie chcą wiedzieć tego co mają im do powiedzenia nieliczni mieszkańcy pierwszego piętra. Ci, którzy widzą dalej niż własne "podwórko".
problemy środowiska głuchych w Polsce
poniedziałek, 15 kwietnia 2013
Piętra z których obserwujemy świat głuchych w Polsce są różne. Wielu mieszka na parterze widząc przez okno tylko swoje podwórka poza którymi nic nie jest ich w stanie zaciekawić. Nie dostrzegają tych co mieszkają w piwnicach, myśląc że tamci tak samo postrzegają otaczający ich świat tylko na podstawie ich opowieści. Ale co najgorsze, że nie chcą wiedzieć tego co mają im do powiedzenia nieliczni mieszkańcy pierwszego piętra. Ci, którzy widzą dalej niż własne "podwórko".
niedziela, 14 kwietnia 2013
Zastanówmy się co może
być przyczyną niezadowolenia głuchych w Polsce.
Może nie zabrzmi to
optymistycznie, ale moim zdaniem winnymi całej tej sytuacji są sami
głusi, a zwłaszcza PZG.
Nie oszukujmy się,
ale wśród głuchych (i po części niedosłyszących) w Polsce był
i jest utrzymywany marazm. Sytuacja ta powoduje roszczeniowe
nastawienie głuchych w stosunku do wszystkich. Wszyscy wychodzą z
założenia, że z uwagi na swoją niepełnosprawność tak jak i
innym grupom inwalidzkim należą się takie same prawa nic w zamian
nie oferując.
Jednocześnie bardzo
często podparte jest to sloganami, hasłami i wzorcami z innych
krajów nie mając świadomości specyfiki społeczności głuchych w
Polsce oraz stereotypami w społeczeństwie które nota bene są cały
czas utrzymywane przez nich samych jak również przez społeczeństwo.
Należy zacząć od
właściwej edukacji, która w obecnej chwili jest na tragicznym
poziomie. Osoby głuche "na siłę" przepycha się z klasy
do klasy, aby tylko statystyki były dobre. Znam wiele głuchych
absolwentów szkół średnich, którzy nie są w stanie poprawnie
wypełnić najprostszych urzędowych dokumentów. Absolwenci szkół
średnich jak już to wybierają kierunki tzw. łatwe na uczelniach o
niskim poziomie nauczania działających również na zasadzie, że
liczy się ilość a nie jakość. I własnie z takiego kotła
edukacyjnego wyłania się kolejne pokolenie niedouczonych i
niedowartościowanych, a bardzo często wręcz zagubionych ludzi.
Są oczywiście
nieliczne wyjątki, np. część użytkowników pewnego portalu
którzy na siłę dają niewłaściwy obraz społeczności głuchych.
Czyli: wyedukowany i wyrehabilitowany głuchy biegle władający
językiem polskim w piśmie, często w mowie, mający w miarę dobrą
pracę o wysokiej stopie życiowej.
Fikcją również
jest tzw. integracja. To nic nie znaczące, puste słowo którym
podpierają się pewne środowiska tylko i wyłącznie dlatego, żeby
chyba tylko pokazać jakim się jest dobrym członkiem nowoczesnego
społeczeństwa. Czasami wręcz robiona jest również "na
siłę".
Następnie praca.
Rynek pracy dla głuchych (i tak bardzo mały) jeszcze bardziej się
ograniczył w dobie ogólnego bezrobocia. Przestały straszyć
nierentowne Zakłady Pracy Chronionej – przytulisko dla mało
starających się niepełnosprawnych. Przeciętny pracodawca (nie
odstając od społeczeństwa) jest wręcz uprzedzony do zatrudniania
osób głuchych. I również tu jest potrzebne zakrojone na bardzo
szeroką skalę akcja promocyjno-edukacyjna. Również znam dużo
przykładów gdzie pracodawca na początku był sceptycznie
nastawiony a potem wręcz chciał zatrudniać kolejnych głuchych.
Ale to już efekt dwóch akcji: "przepchnięcia" na siłę
głuchych i pełnego zaangażowania zainteresowanych, bez
notorycznego narzekania i niechęci.
Ludzie głusi bez
poczucia własnej wartości i godności (dotyczy to w sumie każdego
człowieka), nie są w stanie sami nic zrobić lub zmienić.
Paradoksem jest uważanie siebie za osoby niepełnosprawne
podpierając się zupełnie wyrwanym z kontekstu i fatalnie
kopiowanym terminem Deaf Power.
Deaf Power powstało
po wieloletnim przyswajaniu, a wręcz nauce poczucia własnej
godności i tożsamości na Zachodzie, określanej jako ruch Deaf
Pride.
W naszej społeczności
ten etap został niewyuczony, zapomniany, a wręcz zaniechany zarówno
przez głuchych jak i przez wszystkie organizacje odpowiedzialne za
edukacje. Również przez organizacje grupujące i odpowiedzialne za
te środowiska (w głównej mierze PZG). Utwierdzano więc głuchych w
mniejszym lub w większym stopniu o tym, że są obywatelami drugiej
kategorii - dziećmi gorszego boga. Przeważnie proces ten przebiegał
w sposób nieświadomy, niezamierzony. I właśnie ta nieświadomość
również wynika z braku wiedzy na temat głuchych,
postkomunistycznych i medycznych naleciałości w postrzeganiu
środowiska.
Niepełnosprawność
na każdym etapie życia głuchego jest podtrzymywana, wpajana i
utwierdzana. I mamy teraz właśnie do czynienia ze środowiskiem
nowego pokolenia, które ma tylko i wyłącznie postawę
roszczeniową. Lecz kiedy zapytamy się ich "co w zamian"
przeważnie nie ma odpowiedzi lub jest wręcz wielkie oburzenie. Jak
to, to przecież nam się wszystko należy, ponieważ... I tu jest
przytaczany rzeczony Zachód gdzie podejście samych zainteresowanych
jest o 180 stopni różne od naszego. Sytuacja ta jest również
następstwem fatalniej edukacji na każdym etapie:
dom-szkoła-środowisko-organizacje-praca. Wszędzie zaniedbania
wynikające z totalnej niewiedzy, zaniechań i zaniedbań.
Chcę wspomnieć
jeszcze o tzw. młodzieżówce PSMG. Co zostało zrobione i jakimi
metodami? Wydaje mi się, że został sklonowany system organizacyjny
ze starego systemu w wersji "junior". A brak pomysłów na
sensowną działalność przynoszącą wymierne skutki wynika
również z niewiedzy i marazmu o którym wcześniej była mowa.
Dlaczego poruszam
sprawę "młodzieżówki"? A dlatego, że jak widzę
organizacje zajmujące się młodzieżą to od razu widzę tzw.
liderów. I znowu proces złego powtarza się. Notoryczny brak
liderów zarówno u starszych jak i u młodszych głuchych.
Jeżeli już się
pojawiają, to pozycję liderów przejmowane są przez osoby
mentalnie słyszące lub słyszące, co według mnie nie powinno mieć
miejsca. Często osoby te realizują się jako pseudo liderzy robiąc
raczej wszystko dla zaspokojenia własnych ambcji i w ten sposób
dowartościowują się kosztem głuchych.
I własnie w tych
sprzyjających dla wyżej wymienionych warunkach pojawiają się różni
dziwni, a wręcz śmieszni ludzie pociągając za sobą między
innymi niezorientowanych i zgorzchniałych ludzi nie wiedząc, że
wyrządzają im wielką krzywdę. Często pokazując społeczeństwu
fałszywy i przekłamany obraz głuchych.
Reasumując: cały
czas głusi otrzymują ryby, nikt nie chce dać im wędki i nauczyć je samemu łowić. Nie będzie można tego zrobić (albo chociaż
spróbować zrobić) jak nie przeprowadzi się drastycznych zmian i
reform od nas samych. Jak to przeprowadzić w tak zapuszczonym
środowisku nie mam pojęcia i myślę, że raczej jak już to będą
to tylko zmiany niewielkie, kosmetyczne.
Promocja i
propagowanie zarówno w społeczeństwie jak i w samym środowisku.
Promocja właściwych postaw, zachowań. Propagowanie mające na celu
walkę ze stereotypami. Promocja zmuszająca do myślenia i
działania, do wyrwania się z rąk marazmu, pretensji o wszystko do
wszystkich i lenistwa.
Subskrybuj:
Posty (Atom)